środa, 26 stycznia 2011

Etyka tradycyjna, etyka jakości życia, pojęcie osoby 3/3

W naszej kulturze dominuje przekonanie, że samobójstwo jest aktem tchórzostwa. Pokutuje tu ogromny wpływ dogmatyki chrześcijańskiej nakazującej traktować życie jako zadanie od Boga, które należy z pokorą wypełnić. Nie jest to jednak postawa uniwersalnie obowiązująca. Wszak równie dobrze możemy uznać, że wola eutanazji jest przejawem siły ducha i nie zaprzecza ludzkiej godności [1]*, świadczy o zdolności do przeciwstawienia się organizmowi, jak to określił Elzenberg, ‘roślinie’ za wszelką cenę chcącej pozostać przy życiu [2]*. Skoro eutanazję można pozbawić odium, postawę tę być może należałoby też ekstrapolować na samobójstwo. Wszak czemu zbiorowość ma przyjmować paternalną postawę wobec osoby, która zdecydowała się przerwać swoje istnienie? Jeśli decyzja ta nie jest podyktowana nagłym impulsem, psychiczną chorobą lub presją, lecz jest w pełni świadomym, przemyślanym aktem, winna być uszanowana jako przywilej autonomicznej jednostki.


Podobnie nie da się utrzymać oczywistości tezy, że akt samobójstwa odziera nas z godności. Równie dobrze można argumentować odwrotnie: jeśli wszystko wymknęło się nam spod kontroli, jeśli czujemy się upokorzeni własną bezsilnością, samobójstwo może być ostatecznym aktem wykazującym, że jednak wciąż mamy władzę nad swoim losem. Przywraca nam to godność. Co więcej – myślę, że w obrębie obyczajowości regulowanej etyką poszanowania ‘osoby’, a nie świętości życia, samobójstwo może być pozbawione tragicznej otoczki i traktowane jako rozsądny sposób rozstania się z tym światem wtedy, kiedy uznamy, że nadszedł ku temu odpowiedni czas.

Odbiegając od konkretu, pozwolę sobie przeprowadzić teraz krótki eksperyment myślowy. Zgadzam się z Singerem, który zaleca rezygnację z tego typu intelektualnych wycieczek na rzecz trzymania się rzeczywistości i realnych problemów. Myślę jednak, że zarysowywany tu problem ma szansę dosyć rychło wykroczyć poza obszar antycypacji. Ze względu na ogromne tempo rozwoju nauk związanych z gromadzeniem i przetwarzaniem informacji wiarygodne jest przewidywanie, iż już żyjące obecnie pokolenia zetkną się z nowym rodzajem istot – świadomościami, dla których macierzą będą komputery przyszłości lub to, w co w nadchodzących czasach komputery się przekształcą. Mam tu na myśli tzw. sztuczną inteligencję.

Jeśli kiedykolwiek staniemy wobec takiego bytu, a jest to wielce prawdopodobne, zapewne będzie on posiadał szereg cech, które intuicyjnie odbieramy jako znaczące moralnie. Tego typu świadomość na pewno będzie zdolna do rozumowania i komunikacji, zapewne będzie posiadała poczucie własnej tożsamości w czasie, być może nawet rozwinie uczucia (analogiczne do naszych lub nie). Odmówienie takiemu bytowi statusu moralnego i uprzedmiotowienie go byłoby okropnym barbarzyństwem. Nietrudno jednak zauważyć, że etyka świętości życia nie będzie w stanie poradzić sobie z tym problemem, gdyż z biologicznego punktu widzenia sztuczna inteligencja jest martwa. Całkiem odmiennie sprawa miałaby się w przypadku rozważań opartych na pojęciu ‘osoby’ – tu fizyczna odmienność nie stanowiłaby najmniejszej przeszkody, gdyż o godności ‘osoby’ decydują jakości innego, być może wyższego, rzędu.

Na koniec przypomnę jeszcze to, co napisałem na początku: nie miałem tu zakusów na rozstrzyganie jakichkolwiek sporów moralnych. Esej ten zamiast odpowiedzi miał raczej przynosić pytania. Jest on zapisem dosyć luźnej i mało rygorystycznej refleksji snutej wokół zagadnień wymienionych we wstępie. Zapewne nie trudno zauważyć, że w sporze etyki świętości życia i etyki jakości życia moja sympatia leży po stronie tej drugiej. Jednak traktuję ją jako twór tymczasowy, pozwalający w miarę płynnie przejść do etyki, która w pełni świadomie i jawnie u swoich podstaw usytuuje pojęcie ‘osoby’. Oczywiście nie twierdzę, iż zaistnienie tego nowego kodeksu rozwiąże wszystkie problemy – sytuacja będzie analogiczna do tej wciąż i wciąż powtarzanej w dziejach ludzkości: odmienny punkt spojrzenia ujawni nam nowe problemy. Dlatego też powtórzę za Singerem: „Nie aprobuję żadnej wyrytej w kamieniu etyki. Są chyba lepsze sposoby zaradzenia słabościom etyki tradycyjnej. Książka ta podsuwa jeden z nich: nieustające myślenie; wszak można coś przemyśleć więcej niż raz.” [3]*


PRZYPISY:

1. Bogusław Wolniewicz pisze: „Wola eutanazji oznacza w człowieku zwycięstwo jego istoty duchowej nad biologiczną: tego, co dyktuje rozum, nad tym, co dyktuje instynkt samozachowawczy. Winna budzić szacunek i podziw” (Tamże, s. 270). (powrót do tekstu)

2. Henryk Elzenberg, „Kłopot z istnieniem”, Wydawnictwo UMK, Toruiń 2002, s. 51.(powrót do tekstu)

3. Peter Singer, „O życiu i śmierci...”, s. 208.(powrót do tekstu)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz