niedziela, 2 stycznia 2011

Etyka tradycyjna, etyka jakości życia, pojęcie 'osoby' 1/3

Obecnie często mówi się o „przyspieszeniu cywilizacyjnym”. Pod określeniem tym rozumie się przede wszystkim zaskakujący wzrost tempa rozwoju nauki, bezpośrednio przekładający się na jej praktyczne zastosowania. Nowe technologie niezwykle szybko torują sobie drogę do powszechnego wdrożenia i wkraczają w naszą codzienność. Wpisują się w nią błyskawicznie. Krótki okres ich asymilacji częstokroć jest ciężki do uchwycenia. Momentalnie i niezauważenie nowinki przechodzą przez stadium zbytku oraz luksusu, po czym stają się jednym z elementów codzienności. W założeniach celem ich istnienia jest ułatwianie naszego życia, czynienie go wygodniejszym, znośniejszym, bezpieczniejszym, bardziej przewidywalnym, podatniejszym na kształtowanie. Technologia zmienia więc warunki naszej egzystencji, a co za tym idzie, wymusza na nas formułowanie nowych sposobów na życie. Wymusza więc formułowanie nowej etyki.


Znamienne jest, że na obszarze moralności zdobycze nauki zazwyczaj nie usuwają starych problemów, lecz przekształcają je. Jeśli już zdołają umożliwić nam ich ominięcie, wprowadzają nas na drogę, która wiedzie do zbioru nowych dylematów. Poza tym skala oddziaływań nowych technologii jest nieprzewidywalna, gdyż ingerują one w ogromną, ale i delikatną strukturę naszej obyczajowości. Częstokroć konsekwencje pojawiają się nie tylko tam, gdzie można by się ich spodziewać. Tak ma się sprawa z zagadnieniem wartości życia, które obecnie jest bardzo intensywnie dyskutowane. Na wyeksponowanej pozycji usytuował je rozwój medycyny, także prenatalnej.

Można uznać, że pierwotnie wdrożone na tym polu technologie miały służyć jedynie podtrzymywaniu życia. Szybko jednak okazało się, iż rozszerzenie obszaru naszych kompetencji, potocznie odbierane jako możliwość ingerowania w ‘naturalny bieg rzeczy’, generuje szereg nowych problemów:

  • Rozwój medycyny paliatywnej postawił przed nami pytanie, czy aby na pewno należy za wszelką cenę podtrzymywać życie, nawet jeśli oznacza ono tylko pasmo cierpień nieuchronnie wiodących do rychłego zgonu?
  • Technologia transplantacji zasiała wątpliwość czy nie wykraczamy poza ludzkie uprawnienia, czy nie decydujemy się na uprawianie ‘neokanibalizmu’, wreszcie, czy nie generujemy impulsu, który sprawi, iż człowiek utraci swoją godność, a jego istnienie będzie miało tylko instrumentalny charakter?
  • Możliwość przeprowadzania prenatalnych badań uświadomiła nam, iż rozstrzygnięcia wymaga kwestia czy jesteśmy zobowiązani doprowadzić do narodzin każdego dziecka, nawet niezależnie od tego, że narodzi się ono bardzo chore, skazane na permanentny ból lub pozbawione świadomości?



I tak dalej. Po raz kolejny okazało się, że rozwiązanie jednego problemu jest początkiem zawiązania się problemu kolejnego, częstokroć jeszcze bardziej złożonego, mniej przejrzystego, dwuznacznego.

Chciałbym zająć się jednym z dylematów, który może nie tyle, że jest nowy, ale za sprawą postępu medycyny zyskał duże znaczenie. Pragnę mianowicie przyjrzeć się opozycji pomiędzy etyką świętości życia a etyką jakości życia, uwagę ogniskując wokół zagadnień aborcji, eutanazji i samobójstwa. Podejmę też próbę zanalizowania drugiej z rzeczonych etyk, w celu wydobycia z niej pewnej znaczącej składowej, a raczej: podejmę próbę ujawnienia jej fundamentu. Na koniec zaś: czynność badawcza stanie się również pretekstem do zarysowania pewnej propozycji tyczącej się podstaw dla ewentualnej nowej moralności, która, jak się zdaje, jest nam niezbędna. Uprzedzając zarzuty: wiem, iż niewielkich rozmiarów esej nie jest obszarem wystarczającym dla rozwinięcia refleksji niezbędnej dla rzetelnego zbadania zaanonsowanych przed chwilą zagadnień. Świadom jestem też, że podstawową tu przeszkodą jest mój brak kompetencji. Dlatego też pragnę zasygnalizować, że niniejsze omówienie należy traktować nie jako próbę rozstrzygnięcia, lecz, raczej, jako przyczynek do dalszych badań, jako etap formułowania pytań i wątpliwości, jako zapis wstępnej, niezbyt jeszcze rygorystycznej refleksji nad wzmiankowanymi zagadnieniami.

Mianem etyki jakości życia przyjęło zwać się dorobek Petera Singera [1]*. Filozof ten swoją koncepcję kreśli w opozycji do etyki tradycyjnej, czyli tzw. etyki ‘świętości życia’ [2]*, która u swoich podstaw kładzie bezwzględny szacunek dla życia. Nie jest to jednak kodeks egalitarny, gdyż święte jest tu życie tylko człowieka. To zawężenie moralnego znaczenia żyjących istot uzyskuje się przez zakreślenie granic gatunku albo na drodze biologicznej (kryterium genetyczne), albo na drodze religijnej (kryterium posiadania duszy). W gruncie rzeczy obydwa zabiegi prowadzą do ‘gatunkowego szowinizmu’.

Kodeks szkicowany przez Singera jest zdecydowanie elastyczniejszy pod tym względem. Ze względu na kilka utylitarnych rysów często jest on zwany etyką ‘jakości życia’. Myślę jednak, że jest to określenie wprowadzające w błąd, gdyż u podstaw moralnych ocen Singer zaleca umieścić raczej inną wartość, mianowicie: szacunek dla ‘osoby’ [3]*. To nieporozumienie wydaje się dziwne wobec faktu, iż filozof myśl tę wyraża explicite, ot, chociażby w następującym fragmencie: „Prawo do życia nie jest czymś, co przysługuje członkom gatunku Homo sapiens, jest to [...] prawo należne osobie. Nie wszyscy członkowie gatunku Homo sapiens są osobami, a nie wszystkie osoby należą do gatunku Homo sapiens” [4]*.

Moje zainteresowanie będzie oscylowało wokół pytania o słuszność takiego podejścia do etyki, refleksję zaś rozwinę w powiązaniu z praktycznymi zagadnieniami ściśle skorelowanymi z problematyką wartości życia. W głównej mierze przeanalizuję tu kilka wątków wybranych przede wszystkim z dorobku Singera, lecz także kilka razy pozwolę sobie na autorskie wtręty.



PRZYPISY:

1. Tak np. określa ją Zdzisław Kalita w książce „Etyka w teorii i praktyce. Antologia tekstów”, oprac. Zdzisław Kalita, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2001 (powrót do tekstu)

2. Na temat etyki ‘świętości życia’ patrz: Peter Singer, „Etyka praktyczna”, przeł. Agata Sagan, Książka i Wiedza, W-wa 2003, s. 89-112. (powrót do tekstu)

3. Termin ten zamykam w cudzysłowie ze względu na to, iż, jak mi się wydaje, jego rozumienie wciąż w dużym stopniu jest intuicyjne. Nie obowiązuje jedna, klarowna definicja. Jednak śmiało można stwierdzić, iż zawsze jesteśmy tu odsyłani do asubstancjalistycznego pojmowania ‘osoby’, na wzór Lockowski. (powrót do tekstu)

4. Peter Singer, „O życiu i śmierci. Upadek etyki tradycyjnej”, tłum. A. Cichniewicz i A. Szczęsna, PIW, W-wa 1997, s. 225.(powrót do tekstu)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz