środa, 18 sierpnia 2010

Le Parkour - sport ponowoczesny 1/2




Wstęp


Le Parkour jaki jest, każdy widzi. Zalicza się go do sportów ekstremalnych. Dalsze tłumaczenia umieszczę w kolejnej części eseju. Aby zachować jasność i przejrzystość wywodu, tekst podzieliłem na trzy partie – czytany właśnie Wstęp, Wyjaśnienie oraz Analizę.


We Wstępie umieszczam informacje ułatwiające radzenie sobie z całym tekstem, niejako kreślę wstępną jego topografię. W Wyjaśnieniu piszę o tym czym jest Le Parkour oraz wprowadzam i eksplikuję konieczną terminologię. No i w końcu w Analizie, będącej niejako właściwą częścią pracy, badam rzeczoną dyscyplinę sportu spozierając na nią przez pryzmat kilku koncepcji z warsztatu filozofa kultury. Wątkiem przewodnim stanie się odniesienie Le Parkour do swoistych cech ponowoczesności i wykazanie, że jest on doskonałym przykładem zjawiska będącego dzieckiem tej epoki. Refleksję oprę na trzech głównych tezach, które jednak staną się także przyczynkami do wysnucia kilku dodatkowych wniosków. Owe tezy to: Le Parkour to bricolage, Le Parkour to estetyzacja i, w końcu, Le Parkour to simulacrum.

Przystępuję do dzieła.

Wyjaśnienie


Le Parkour często zwany jest ‘sztuką poruszania się’. Historia tego sportu została zapoczątkowana w 1988 roku, kiedy to na przedmieściach Paryża David Belle i Sebastien Foucan założyli klan Yamakasi (słowo to pochodzi z Zairu, z dialektu Lingala i oznacza „silny duch, silne ciało, silny człowiek”). Najprościej ideę stworzonej przez nich dyscypliny można oddać powtarzaną często formułą: na mapie miasta wyznacz cel wędrówki i podążaj do niego po linii prostej. Oczywiście w zurbanizowanym terenie po drodze natrafisz na mnóstwo przeszkód – zadaniem jest ich pokonanie.

Le Parkour w dosyć krótkim czasie zdobył dużą popularność. Głównym medium jego upowszechniania był internet, dostępne w nim fora oraz strony domowe poszczególnych klanów. Bywa on określany mianami: PK, Parkour; uprawiający go może zwać się: traceur, parkourist.

Uprzednio przytoczyłem najkrótsze sformułowanie definicji PK, lecz nie oddaje ono istoty tego zjawiska. Traceur jest artystą, który dzięki swojej pomysłowości i sprawności ciała kreuje atrakcyjne przedstawienie, przemieszczanie się zaś zamienia w sztukę. Uprawianie Le Parkour wiąże się z elastycznością, akrobatyką, siłą, dynamiką, wytrzymałością, pomysłowością, dyscypliną psychofizyczną (traceurzy zwą się niekiedy samurajami nowoczesnych czasów).

Przeszkody zazwyczaj pokonuje się w dużym tempie, w sekwencjach po kilka, cały czas szybko się przemieszczając. W praktyce oznacza to bieg połączony ze skokami, wspinaniem się, przewrotami oraz mnóstwem innych elementów atletyki pozwalających na szybkie i pełne gracji pokonywanie zróżnicowanych przeszkód, którymi są zwykłe elementy urbanistycznej topografii (mury, schody, barierki, dachy, płoty, samochody itp.).

Analiza


Zgodnie z nakreślonym we Wstępie porządkiem analizę rozpoczynam od stwierdzenia, że Le Parkour to bricolage. Zatem: treaceur jest bricoleurem. Tor do uprawiania swojego sportu składa z elementów zastanych [1]*. Każdy tor jest improwizacją. Jest utworzony ad hoc. Poskładany z ‘operatorów’. Nie zostały one w tym celu utworzone. Jednakże pod odpowiednim spojrzeniem ujawniają całe bogactwo potencjalnych stosunków jakie łączą je z otoczeniem (czyli: z innymi ‘operatorami’). Stają się doskonałym materiałem do twórczego bricolageu.

Idąc dalej – skoro tego typu aktywność tkwi u podstaw rzeczonej dyscypliny, stwierdzam, że Le Parkour jest mikrologią. To historia o zasięgu lokalnym, raczej nieprzekładalna i niepowtarzalna [2]*. Jest tak z tej prostej przyczyny, że wykonaną już sekwencję ruchów traceura można by powtórzyć tylko na tej samej sekwencji przeszkód. Ona zaś istnieje tylko w jednej, konkretnej lokacji lub nawet już nie istnieje, jeśli w jej skład weszły elementy mobilne, takie jak np. samochód zaparkowany w określonym miejscu. Do zasygnalizowanej tu tezy niebawem jeszcze powrócę, aby wyłożyć ją nieco obszerniej.

Kolejną cechą Le Parkour jest jego powiązanie z karnawalizacją kultury (w Bachtinowskim sensie) [3]*. Jeśli karnawalizacja wiąże się z przejściem od eposu do powieści, ono zaś oznacza zrezygnowanie z mocnego zakotwiczenia w przeszłości na rzecz najpełniejszego bycia tu i teraz, „zanurzenia w teraźniejszości”, to Le Parkour jest doskonałą egzemplifikacją zjawiska wykwitłego na gruncie skarnawalizowanej kultury. W tym sporcie odniesienie do wcześniejszych dokonań jest minimalne, o ile w ogóle obecne.

Stwierdzenie to może wydawać się sporne lub nawet sprzeczne z innymi konstatacjami zawartymi w tej pracy. Dlatego niezbędnym wydaje mi się wyjaśnienie o jaki rodzaj odniesienia do przeszłości tu chodzi. Mianowicie mam na myśli bezpośrednie nawiązywanie do sumy wcześniejszego dorobku, czyli np. porównywanie swoich wyników z wynikami uzyskanymi uprzednio przez siebie lub kogoś innego. Nie chodzi mi zaś o ciągłe i nieuniknione zwracanie się ku zawartej w przeszłych wyczynach idei oddającej istotę tego sportu (ostatecznie to immanentne odniesienie znajduje swój kres w pewnym momencie roku 1988, kiedy to David Belle i Sebastien Foucan po raz pierwszy, w pełni świadomie i nazywając rzecz po imieniu, wykonali ‘free run’).

Opierając się na dotychczas uzyskanych wnioskach formułuję myśl: Le Parkour wyłamuje się z powiązania sportu z metanarracjami, z makrologiami [4]*. Tradycyjne dyscypliny sportu wymagają spreparowanego terenu, takiego jak stadion, tor, boisko, sala, strzelnica. Dzięki temu poszczególne wykonania są niemal doskonale powtarzalne. Poza tym jedną z podstawowych ich cech jest odnoszenie się do uprzednich osiągnięć (bicie różnorakich rekordów, porównywanie swoich wyników z wynikami innych sportowców). Sport jest bardzo silnie sprzężony z ideą uniwersalizacji i powszechnej współmierności [5]*. Zwieńczeniem tej tendencji jest olimpiada, podczas której gromadzą się tysiące sportowców zjednoczonych pod egidą jednej metanarracji.

W Le Parkour jest to nieobecne: niepowtarzalność toru, brak elementu rywalizacji [6]*, ale, przede wszystkim, sama specyfika tego sportu znajdująca wyraz w unikatowości wykonania, znoszą możliwość zobiektywizowanego porównywania wyników. Wyjaśniając: wynikiem może być tu mniej lub bardziej udana ewolucja, ich sekwencja, widowiskowe pokonanie trasy; jedynym kryterium jakie rządzi oceną jest subiektywny odbiór, jednostkowe ‘podobanie się’.



PRZYPISY:

1. „Składniki te są tylko w pewnym stopniu specjalistyczne, wystarczająco, by bricoleur nie potrzebował specjalnego wyposażenia i znajomości wszystkich technik, nie tak jednak, by każdy z nich nadawał się do jedynego określonego zastosowania. Każdy element reprezentuje zespół stosunków, tak faktycznych, jak potencjalnych; są to operatory, które jednak można stosować do jakiej bądź operacji tego samego typu” („Myśl nieoswojona”, Claude Levi-Strauss, przeł. Andrzej Zajączkowski, PWN, W-wa 1969, s. 32); i dalej: „[...] bricoleur zwraca się do zbioru resztek dzieł ludzkich, czyli do podzespołu kulturowego”(tamże, s. 34). (powrót do tekstu)

2. „Jeśli wierzyć Lyotardowi, obserwujemy zmierzch wielkich narracji, zespołów idei i przekonań(religijnych, filozoficznych, naukowych), które były w stanie organizować społeczną wyobraźnię. Ich miejsce zajmują teraz lokalne gry językowe najlepiej wyrażające stan rozproszenia współczesnej kultury, jej, chciałoby się rzec, polifoniczność” („Ponowoczesność – czas karnawału?”, Andrzej Szahaj, s. 387 w: „Postmodernizm a filozofia. Wybór tekstów.”, pod red. S. Czerniaka i A. Szahaja, Wydawnictwo IF i S PAN, W-wa 1996) – jeśli zawarte w tym cytacie twierdzenie radykalnie rozszerzyć na całość zjawisk kulturowych(a myślę, że tak należy uczynić, aby sztucznie nie ograniczać eksplikacyjnej mocy tych słów), okaże się, iż doskonale pasuje ono do badanego w niniejszym tekście zjawiska. Tego typu zabieg ekstrapolacji jakiejś tezy wykonam w niniejszej pracy kilka razy. (powrót do tekstu)

3. „Pora teraz na ujawnienie głównej tezy tekstu. Głosi ona, iż ponowoczesność to czas karnawalizacji kultury, karnawalizacji w specyficznym Bachtinowskim sensie. Chodzi o to, iż jesteśmy świadkami zachodzenia w kulturze współczesnej procesu przypominającego nieco przejście od eposu do powieści w renesansie”(tamże, s. 385); i jeszcze jako wyjaśnienie przytoczonego procesu: „Powieść natomiast całkowicie zanurza się w teraźniejszości, porzuca odświętną formę i język eposu, aby oddać sobą całą migotliwość i zmienność świata”(tamże, s. 384). (powrót do tekstu)

4. Przy tym zagadnieniu odsyłam Czytelnika do dwóch dzieł: Jean-Francois Lyotard, „Postmodernizm dla dzieci. Korespondencja 1982-1985”, przeł. J. Migasiński, Fundacja Aletheia, W-wa 1999; Jean-Francois Lyotard, „Kondycja ponowoczesna”, przeł. Małgorzata Kowalska i Jacek Migasiński, Fundacja Aletheia, W-wa 1997. Wobec zawartych w tych książkach tez zastosowałem wzmiankowany w przypisie 2 zabieg ekstrapolacji.(ze wstępu do „Kondycji...”, autorstwa M. Kowalskiej: „Jako się rzekło, rozważania dotyczące 'stanu wiedzy w najbardziej rozwiniętych społeczeństwach' są dla Lyotarda raczej tylko pretekstem. Już sam tytuł książki niedwuznacznie wskazuje, że autora interesuje diagnoza ogólnej sytuacji kulturowej. Kondycja naukowca ma być w gruncie rzeczy przykładem (w intencji najbardziej dobitnym) kondycji ponowoczesnego człowieka w ogóle”, s. 15). (powrót do tekstu)

5. Doskonałą tego egzemplifikacją jest mecz piłki nożnej: na uniwersalnym boisku, używając uniwersalnego sprzętu i stosując się do uniwersalnych zasad może ze sobą konkurować każda partykularna grupa. Wynik konkurencji oczywiście zostaje podany w uniwersalnej formie (np. 2:1).(powrót do tekstu)

6. Wielu traceurów podkreśla, że w sporcie tym dokonania innych mogą służyć jako obiekt podziwu i źródło inspiracji do doskonalenia własnych dokonań, lecz nie jako wyznacznik tego, kto jest lepszy. (powrót do tekstu)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz