piątek, 19 lutego 2010

To jest spisek! 2/3


Tym razem chciałbym przyjrzeć się wybranym spiskom mniejszej i większej wagi. Nie będzie to systematyczne badanie, a raczej wybiórczy przegląd dający pojęcie o memetycznej różnorodności tego tematu. Posłużę się podziałem teorii spiskowych autorstwa Michaela Barkuna. Klasyfikacji dokonuje on ze względu na skalę. Mamy więc teorie spiskowe dotyczące wydarzeń (event conspiracy theories), systemowe teorie spiskowe (systemic conspiracy theories) i superkonspiracyjne teorie (superconspiracy theories). Łatwo się domyślić, że, zgodnie z porządkiem, dotyczą one: pojedynczych zdarzeń, realizacji niecnych długofalowych planów, łączenia w jedno kilku spisków. Te rozumowo wypreparowane typy w rzeczywistości przenikają się zależnie od interpretacji np. w niektórych ujęciach odseparowane spiskowe wydarzenia mogą być elementem realizacji bardziej dalekosiężnych zamysłów.

Królową spisków jest wszechczasowa, odwiecznie splątana z naszymi losami narracja nazywana spiskową teorią dziejów. Zakłada ona, iż w pewnym momencie ludzkiej historii doszło do przejęcia kontroli przez jakąś grupę, która od tego czasu rządzi wszystkim i wszystkimi, samemu pozostając ukrytą za kulisami. Grupa trzymająca władzę może być definiowana na bardzo różne sposoby, a jej aktywność datowana z rozrzutem niemalże równym wiekowi naszej cywilizacji. Ciekawym przykładem superkonspiracyjnej teorii jest, wzmiankowane już, zdominowanie świata przez jaszczury z kosmosu.
Hipoteza autorstwa Davida Icke, choć sama jest dosyć młoda, ma moc wyjaśniającą sięgającą wiele tysiącleci wstecz, kiedy to na Ziemię przybyła z kosmosu rasa Annunnaki. Pobudowali sobie podziemne miasta, co wcale nie jest takie straszne i moglibyśmy na to przymknąć oko. Lecz niestety na tym nie koniec. Jaszczuropodobne potwory mogą przyjmować ludzki kształt, ale pod warunkiem regularnego kosztowania naszej krwi. Dzięki zmiennokształtności zdobyli nad nami kontrolę, a to już jest nie do wybaczenia. Cała była i obecna elita rządząca to albo Annunnaki, albo też wyhodowani przez nią nadzorcy, Aryanie. Z makabrycznych ciekawostek – księżna Diana musiała zginąć, bo dowiedziała się o tym, iż Królewska Rodzina to starożytne jaszczury.
Danie wiary tezom Davida Icke nie dość, że wymaga uwierzenia w spisek, to jeszcze niesie ze sobą konieczność zaakceptowania faktu istnienia inteligentnej, pozaziemskiej rasy. Dużo do przeżucia jak na jeden raz, więc sięgnijmy po coś łatwiejszego w konsumpcji. Istnieje wiara w dziejotwórczą moc tajnych stowarzyszeń, takich jak Różokrzyżowcy, Iluminaci, czy wszechobecna i nieco wyświechtana masoneria, która nie traci mocy mimo popkulturowego zużycia. O ile ci pierwsi oscylowali wokół mistycyzmu, alchemii i kręciły ich magiczne klimaty, dwie pozostałe grupy są stowarzyszeniami o zdecydowanie oświeceniowym, pozytywistycznym charakterze (przynajmniej w założeniach).
Za sukcesorów ich ideologicznej schedy często uważa się Grupę Bilderberg. Jest to nieoficjalne stowarzyszenie wpływowych ludzi z całego świata, którzy spotykają się rokrocznie celem przyjacielskiego pogawędzenia o losach globu. Mamy tu mocny polski akcent, gdyż autorem inicjatywy i pierwszym przewodniczącym był Polak, Józef Retinger, orędownik zjednoczenia Europy. Zaproponował towarzyskie spotkanie europejskich i amerykańskich decydentów mające służyć zacieśnieniu transatlantyckich więzi. Pomysł się spodobał, idea zaskoczyła, klub istnieje do dzisiaj. Nazwę wywodzi od miejsca pierwszego zjazdu odbytego w 1954 roku – Hotelu de Bliderberg w Holandii.
Grupa Bilderberg działa. Temu nikt nie zaprzecza. Nawet oni sami. Przedmiotem spekulacji jest to czym zajmują się zrzeszeni w niej magnaci. Są oni posądzani o tworzenie światowego rządu, o zamiar wprowadzenia globalnej waluty, o projektowanie Nowego Porządku Świata (New World Order). Oskarżenia wyrastają na żyznym gruncie tajemnicy i niedomówień – tylko wybrani dziennikarze mają wstęp na spotkania Bilderbergów, ale nawet oni są zobowiązani do zachowania milczenia w sprawie przebiegu rozmów. Stowarzyszoną w grupie globalną arystokrację tropią i obserwują niestrudzeni śledczy, m. in. Alex Jones, prezenter radiowy i autor wielu filmów eksploatujących tematykę teorii spiskowych.
Wymieniony powyżej Nowy Porządek Świata jest nazwą kryjącą za sobą mnóstwo ciekawostek i tajemnic. O próby jego tworzenia są posądzane oficjalne i nieoficjalne grupy. Sam termin był podobno stosowany przez Iluminatów, pojawiał się w przemówieniach amerykańskich prezydentów i w wystąpieniach finansowej oligarchii, często w dosyć dwuznacznym kontekście. Niezbyt korzystne sąsiedztwo Nowy Porządek Świata miał np. w słowach Davida Rockefellera, bankiera, magnata finansowego, patriarchy rodziny Rockefellerów. Zdarzyło mu się bez owijania w bawełnę stwierdzić, że jedyne czego jeszcze potrzeba do powszechnego zaakceptowania Nowego Porządku Świata to porządny, duży kryzys („All we need is the right major crisi and the nations will accept the New World Order”).
Tego typu wypowiedzi rodzą podejrzenia, że spiskujące elity są skłonne dążyć po trupach do celu, np. wywierając na społeczeństwie presję poprzez wywoływanie finansowych kryzysów. Temat aktualny, bo rozgoryczenie po ekonomicznym krachu, z którego świat się właśnie wygrzebuje, motywuje do szukania winnego i przypisywania globalnej bessie tajnego autorstwa, chociażby grup, które na niej skorzystały.
Nowy Porządek Świata często jest wiązany z powołaniem do życia Systemu Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych (Federal Reserve System). Miałoby to być gigantyczne, finansowe narządzie służące manipulacjom, w szczególności zabieraniu biednym i dawaniu bogatym oraz wypompowywaniu pieniędzy z gospodarki USA prosto w kiesy międzynarodowej finansjery. Oczywiście kierunek przepływu bogactwa będzie zależał od teorii, od tego kto będzie posądzany o używanie Systemu do swoich celów. Istnienie tego superbanku mogłoby też służyć globalnym spekulacjom, których efekty przyjmowałyby taką skalę, iż nierozsądnym byłoby sugerować ich intencjonalny charakter.
Podobnie jak w przypadku Grupy Bilderberg, podejrzliwość wobec Systemu Rezerwy Federalnej bierze początek w nieprzejrzystości zasad działania tej instytucji. Według słów rady nadzorczej, System posiada zarówno cele publiczne jak i aspekty prywatne („It is not ‘owned’ by anyone and is ‘not a private, profit-making institution’. Instead, it is an independent entity within the government, having both public purposes and private aspects.”). Krytycy tego banku zwracają uwagę na niemożliwość określenia jego intencji i motywacji oraz absurdalność układu, w którym za politykę pieniężną państwa jest odpowiedzialny organ nie będący jednoznacznie znacjonalizowany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz