czwartek, 25 lutego 2010

To jest spisek! 3/3


Grupa Bilderberg i Nowy Porządek Świata to przedsięwzięcia o globalnym zasięgu. Skala i oddalenie ośrodków decyzyjnych czyni je czymś nieco abstrakcyjnym i mało realnym. Nie mamy jednak powodów do zmartwień – i nasza ziemia spiskami stoi. W poszukiwaniu swojskich klimatów możemy się przyjrzeć wydarzeniom dającym początek III Rzeczpospolitej. Okrągły Stół przez większość świata uznawany jest za symbol bezkrwawej rewolucji, historyczny precedens zrzeczenia się władzy przez totalitarny system. Lecz są tacy, którzy dostrzegają w nim realizację przebiegłego planu komunistów – czerwone lisy widząc, iż wszystko się chwieje i realny socjalizm nie ma przyszłości, ukartowały wszystko tak, by skorzystać na zmianie ustroju i dołączyć do światowego establishmentu. Podczas spotkań w podwarszawskiej Magdalence władze PRL dogadały się z NSZZ Solidarność co do tego, jak tort ma zostać pokrojony.

Zgodnie z tą teorią nie było bezkrwawej rewolucji, bo nie było rewolucji w ogóle. Partyjna i rządowa wierchuszka sprzed 1989 ma się świetnie i robi interesy zrabowanymi nam pieniędzmi. Z tą historią często splata się spiskowa narracja o nacjonalistycznym podłożu, wprowadzająca do gry grupę zwaną Żydokomuną, czyli Żydów w koszulkach „Jestem komunistą”, odpowiedzialnych za narzucenie Polsce tego systemu i na tyle sprytnych, iż jego ostateczną porażkę przekuli na swój osobisty sukces finansowy, uwłaszczając się na państwowym majątku. Antysemicka teoria spiskowa znajduje swoje materialne oparcie w Protokołach Mędrców Syjonu – sporządzonej przez Syjon wykładni zawierającej żydowskie plany zdominowania świata.
Lata politycznych manipulacji wyrobiły w Polakach przekonanie, że wszystko ma swoją ukrytą przyczynę. Może z tego względu tak chętnie i na dużą skalę tropimy spiski? Co wcale nie musi być wadą, ale być może jest objawem zdrowej podejrzliwości czy, wskakując w polityczną poprawność, ostrożności. W ostatnim czasie mieliśmy sporo głosów na tematy wykraczające poza lokalny zasięg. Złych intencji doszukiwano się za globalnym krachem ekonomicznym. Do tego wydarzenia można z łatwością zastosować klucze interpretacyjne, które wskazują beneficjentów finansowego zawirowania, na tyle potężnych, iż mogliby być podejrzewani o zakulisowe spekulacje. Sceptycyzm wzbudzają napływające informacje o świetnych wynikach banków za 2009 rok.
Innym, wciąż świeżym i na czasie epizodem, jest światowa epidemia świńskiej grypy. Wydarzenie to wydawało się istnym błogosławieństwem dla kilku wiodących firm farmaceutycznych. Polska oparła się presji WHO, które sugerowało zakup szczepionek dla wszystkich obywateli. Temat świńskiej grypy szybko stracił moc. Przeciwnicy tryumfują, a zwolennicy pomstują, powołując się na dane statystyczne czarno na białym wykazujące, iż pandemia była i może jeszcze będzie, a oszczędności poczynione na szczepionkach są tylko pozorne, bo koniec końców budżet więcej stracił przez zachorowania. Przypisywanie koncernom farmaceutycznym wytwarzania chorób to bardzo popularny wątek w spiskowych teoriach. Analogicznie – o tworzenie wirusów komputerowych oskarża się firmy produkujące antywirusowe oprogramowanie. Marketing doskonały.
Niemożliwość odróżnienia dzieła człowieka od wytworu natury była też akcentowana w przypadku ostatniego trzęsienia ziemi na Haiti. Podłożem do tych spekulacji jest amerykański program wojskowych badań nad procesami zachodzącymi w jonosferze – HAARP (High Frequency Active Auroral Research Program). Z tym owianym atmosferą tajemnicy przedsięwzięciem bywa wiązany Nikola Tesla, genialny wynalazca, który jest istnym popkulturowym kondensatorem niesamowitości – ludzie łączą z nim wszelakie cuda, od stworzenia perpetuum mobile, po teleportację. Amerykanie mają jakoby rozwijać technologię powstałą na bazie jego pracy. Jest to futurystyczna broń pozwalająca kierować myślami, gromadzić energię na małych obszarach czy w końcu wywoływać pozornie naturalne kataklizmy.
Umiejętność ukrywania i pozorowania działań oraz zwodzenie co do ich autorstwa to, z oczywistych względów, niezbędny talent każdego kto knuje spisek. Jest wiele teorii spiskowych dotyczących wydarzeń, które miałyby być tajnymi operacjami mającymi zazwyczaj socjotechniczne cele, takie jak wzbudzenie lęku lub nienawiści. Atak na World Trade Center bywa przypisywany polityczno-finansowej klice, która za pomocą tej katastrofy zrealizowała całą pulę różnych interesów: dla przemysłu zbrojeniowego stworzono warunki do przedłużania konfliktów, dla właścicieli wieżowca podsunięto pieniądze z ubezpieczenia i usunięto konieczność poradzenia sobie z problemem azbestu w konstrukcji obiektu, dla rządu dano pretekst do zaostrzenia inwigilacji obywateli. Podobnie zamachy bombowe z Londynu przeprowadzone w lipcu 2005 roku są uważane za tajne dzieło brytyjskich służb wywiadowczych, które w ten sposób chciały przywrócić poparcie społeczeństwa dla wojny w Iraku. Zajęto się tym w filmie „7/7 Ripple Effect”.
Innym istotnym zdarzeniem tego typu w historii był pożar Reichstagu w 1933 roku, o który posądzono komunistów. Umożliwiło to Hitlerowi dojście do władzy, stąd kierunek domysłów odnośnie autorstwa jest łatwy do przewidzenia. Na naszym podwórku mieliśmy wybuch warszawskiej Rotundy w lutym 1979 roku. Według oficjalnych doniesień przyczyną eksplozji był metan, który z rozszczelnionej instalacji przedostał się do piwnic budynku. Jednak ludzie plotkowali o bombie. Przesłanki były różne – a to twierdzono, iż przed katastrofą nikt nie czuł gazu, a to przypominano sobie, że na miejscu widziano tajemniczą teczkę pozostawioną w banku czy w końcu utrzymywano, iż tuż przed zdarzeniem ktoś zadzwonił do dyrekcji i ją ostrzegł. Autorstwo zbrodni przypisywano antykomunistom, Niemcom, Sowietom, głównemu kasjerowi, który musiał zamaskować zdefraudowanie dużej sumy, decydentom chcącym ukryć malwersacje finansowe, partyjnej opozycji pragnącej osłabić pozycję Edwarda Gierka.
Teorie spiskowe to klasyczny przypadek tematu-rzeki. O ile można by się pokusić o ostateczne podsumowanie zagadnienia od strony teoretycznej, formułując pewne generalizacje i wyjaśnienia, o tyle od strony konkretu rzecz wydaje się nie do wyczerpania. Opowiedzenie każdej spiskowej historii otwiera furtki do kilku kolejnych, co chyba było w miarę widoczne w zaserwowanym tu przeglądzie. Myślę, że ciekawym przedsięwzięciem, choć wymagającym benedyktyńskiej cierpliwości, byłoby sporządzenie swego rodzaju mapy teorii spiskowych, w czytelny sposób pokazującej wszystkie pokrewieństwa i koneksje między nimi.
Kończąc tekst sformułuję trzy warunki, które wydają mi się niezbędne do zaistnienia spisku. Odniesienie się do nich będzie jednocześnie próbą odniesienia się do prawdopodobieństwa istnienia tajnej zmowy na dużą skalę. Po pierwsze – spiskujący musi uzurpować sobie prawo do ukrywania pewnych działań przed ogółem. Będąc świeżo po lekturze "Roku 501" Noama Chomsky’ego nie mam wątpliwości co do cynizmu tzw. elit. „Polityka, nie zasady” oraz „zwycięzców nikt nie sądzi” to hasła przewodnie naszej historii. Roztrząsanie tego warunku wydaje mi się w gruncie rzeczy zbędne i zgoła świadczące o mojej naiwności lub rozgoryczeniu.
Zostawmy więc to i przejdźmy do punktu drugiego – spiskujący musi mieć możliwość ukrycia działań. Ten problem był już wspominany. Raczej ciężko zamaskować długotrwałe funkcjonowanie jakiejkolwiek rozległej organizacji. Stąd wniosek, że im większy i dłużej trwający spisek, tym mniej prawdopodobny. Trzecia wątpliwość ma charakter pragmatyczny – spiskującemu musi się opłacać ukrycie działań. To w większości przypadków wydaje się dyskusyjne. Po co kosztem wielkiego wysiłku i kombinacji ukrywać się w cieniu, narażać na zdemaskowanie i zniszczenie reputacji, skoro niemal każde świństwo można zrobić jawnie i wybielić się za pomocą medialnego prania mózgów?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz