środa, 28 kwietnia 2010

Budda, kwanty i hologram 2/3


Aby móc posunąć się dalej w opowieści o iluzorycznym wszechświecie, potrzebne jest ustalenie czym jest hologram. Jest to sposób kodowania przestrzennego obrazu. Pominę tu techniczne szczegóły, nie wnikając w to jak i gdzie należy błysnąć jaką wiązką światła i jak ją poszatkować, by stała się nośnikiem trójwymiarowego wizerunku. Istotne jest, że hologram jest bardzo efektywną metodą zapisu danych.

W kontekście poruszanego tu tematu jest to wiadomość kluczowa. Ma ona dwa aspekty. Po pierwsze: holografia pozwala na zapis informacji gęstością daleko przekraczający to, co oferują chociażby obecnie używane przez nas nośniki. Po drugie: każda część hologramu zawiera światło z całej zapisanej sceny. Oznacza to, iż dowolny jego kawałek koduje w sobie kompletny obraz (choć ukazany z perspektywy danego punktu). Wszystko jest związane ze wszystkim. Na tym właśnie etapie opowieści, całkiem niespodziewanie, w holograficzno-kwantowym obłoku pojawia się Budda z wzniesionym wskazującym palcem i tryumfującym stwierdzeniem „A nie mówiłem”.
W buddyzmie zakłada się, że cały świat w swej pierwotnej, podstawowej naturze stanowi jedność. Wszelki dualizm, rozczłonkowanie rzeczywistości na poszczególne, przeciwstawiające się sobie elementy to budowana przez ego iluzja, ułuda zwana Mają. Stan oświecenia jest tożsamy z uzyskaniem świadomości tego złudzenia, z pojęciem, czy poczuciem, iż wszystko istnieje i staje się współzależnie. Pokrewieństwo buddyjskiej kosmologii z holograficzną koncepcją wszechświata jest duże. Translacja jednej z tych narracji na drugą przy użyciu niezbyt ścisłej, literackiej terminologii nie jest zbyt wymagającym zadaniem.
Holograficzny paradygmat został też wykorzystany do wyjaśnienia drugiego z elementów w parze świat-ego. Neuropsycholog Karl Pribram uznał, że mózg jest hologramem. Na tę myśl naprowadziły go głównie trzy tropy. Pierwszy z nich to wspomniana już wyjątkowa gęstość zapisu informacji, która tłumaczyłaby niebywałą pojemność naszej pamięci. Drugi to fakt, że nie tracimy wspomnień wraz z utratą obszarów mózgu. Wskazywałoby to na to, iż wszelkie zdobywane przez nas w toku życia dane są zapisane raczej jako jakiś rodzaj procesu dziejącego się w obrębie czaszki, niż że są zakodowane statycznie i bezpośrednio w tkance. Wspomnienia nie są zawarte w neuronach, ale w impulsach nerwowych krzyżujących się w obrębie mózgu dokładnie tak samo jak promienie lasera generujące hologram.
W końcu trzeci trop Pribrama, najbardziej interesujący – prędkość z jaką kojarzymy i przypominamy sobie informacje wskazuje na ich ścisłe, wzajemne powiązanie. Specjalnie dla tych, którzy zaczęli już zapadać w drzemkę, tudzież myślami odpłynęli ku lazurowym wybrzeżom, pozwolę sobie przywołać wzmiankowaną cechę hologramu: każda część zawiera obraz całości. Stąd w holograficznym mózgu dowolny element naszej wiedzy jest jednocześnie punktem dojścia do całej pamięci.
Jak się więc sprawy mają? Świat to obłok częstotliwości. Umysł to holograficzne urządzenie. Wybiera on z tego obłoku niektóre aspekty i interpretuje je jako to co zwiemy danymi zmysłowymi. Materia jest zatem dziełem świadomości. Psycholog Keith Floyd w iście psychologicznym stylu zauważył następujący truizm: to nie mózg stanowi źródło świadomości, ale świadomość stwarza mózg. Podobnie jest kreowane całe otoczenie.
Tego typu twierdzenia są oczywiście mile widziane przez praktykujących medycynę niekonwencjonalną opartą na technikach wizualizacji (w skrócie: wyobraź sobie, że jesteś zdrowy, a staniesz się zdrowy). Pozostając jeszcze na gruncie praktyk wykraczających poza główny nurt racjonalności, tych paramedycznych, paranaukowych i paraszanowanych przez ogół ekspertów, suma poczynionych tu na bazie holograficznego paradygmatu ustaleń świetnie może służyć tłumaczeniu zjawisk takich jak telepatia, telekineza, jasnowidzenie.
Gwoli intelektualnej uczciwości muszę nadmienić, że te wszystkie ustalenia są bardzo dyskusyjne i często opierają się na założeniach, które mocno chyboczą się pod presją krytyki. Są to daleko idące ekstrapolacje pewnych interesujących hipotez, o ściśle podstawowym ontologicznym znaczeniu. Pomysły te sięgają tak daleko i w głąb rzeczywistości, iż nie wiadomo czy kiedykolwiek zostaną potwierdzone lub zaprzeczone obserwacyjnie. Zatem wszystko albo większość z powyżej powiedzianego to historia z gatunku ‘A co by było gdyby…?’. Wyszło na to, że byłby idealizm, a może i nawet spirytualizm, prymat ducha nad materią (choć przyznać trzeba, iż holograficznie ujęty duch ludzki jest już kompletnie nieludzki). O tym zbudowanym przez jaźń świecie Bohm napisał:
„W przeciwieństwie do powszechnie wyznawanych poglądów – znaczenie jest właściwą i istotną częścią całej rzeczywistości, a nie tylko eteryczną abstrakcją istniejącą jedynie w umyśle. Innymi słowy, w naszym życiu znaczenie jest istnieniem.[…] Poniekąd możemy stwierdzić, że jesteśmy sumą naszych znaczeń.” (David Bohm, tłum. Michał Tempczyk, Ukryty porządek, Warszawa 1988; cyt. za Tybetańska księga życia i umierania, Sogjal Rinpocze, tłum. Adam Kozieł, Warszawa 2001)

2 komentarze:

  1. Skoro według tej teorii mózg jest hologramem, i dowolny element naszej wiedzy jest jednocześnie punktem dojścia do całej pamięci, to jak wytłumaczyć zapominanie czegoś, lub trudności ze skojarzeniem jakichś faktów?

    A poza tym to świetny artykuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałem dostępu do tekstów Pribrama. Moja wiedza nt jego teorii jest powierzchowna i raczej rzuciłem to jako dodatkową ciekawostkę. W najbliższym czasie obadam ten temat i jeżeli trafię na jakieś sensowne wytłumaczenie - napiszę o nim.:)

    Póki co mogę się tylko domyślać, że zapominanie i trudności z kojarzeniem muszą wynikać z jednej z dwóch przyczyn:

    1. uszkodzenie danego fragmentu struktury pamięci (hologramu)

    2. nieprawidłowego usytuowania pola świadomości (tutaj potrzebne by było założenie, iż istnieje coś takiego jak pole świadomości tj. obszar pamięci, który w danej chwili jest "rozświetlany" przez nas/nasze ego - w końcu do posiadanej wiedzy nie mamy dostępu całościowego, ale fragmentaryczny, zawsze myślimy o czymś, o jakimś aspekcie czy wydarzeniu; nie jest możliwe aktywowanie naraz całości posiadanych informacji)

    Znamienne, że możliwe jest przypomnienie sobie zapomnianej rzeczy. Świadczyłoby to jednak o tym, że zapis wspomnień nie jest tracony całkowicie, gdzieś zawsze pozostaje jego ślad. Problemem jest tylko odnalezienie tego miejsce w obszarze naszego mózgu.

    Rozważając powyższe rzeczy należy jeszcze mieć na uwadze to, że każda część hologramu zawiera obraz całości, ale ujęty z perspektywy tej części. Obrazowo można to przedstawić tak, że stojąc w pokoju wypełnionym meblami i różnym sprzętem widzimy wszystko, jednak aby móc w pełni zrekonstruować trójwymiarowy obraz każdego przedmiotu musielibyśmy dokonać obserwacji z kilku punktów. Dlatego jeden fragment hologramu może dać zubożony lub nieco przekłamany obraz całości. Z drugiej strony - jest bardzo mała szansa, że w wyniku jakiegokolwiek uszkodzenia zniknie taka część hologramu, że nie będzie można trafnie odtworzyć pozostałych jego obszarów. Zawsze, gdy znajdzie się przynajmniej kilka ocalałych fragmentów, z ich perspektyw będzie można odtworzyć całą strukturę.

    OdpowiedzUsuń