niedziela, 29 sierpnia 2010

Le Parkour - sport ponowoczesny 2/2

Pozostając przy zagadnieniu odbioru wykonania Le Parkour mogę teraz gładko przejść do kolejnej ze wzmiankowanych we Wstępie tez. Le Parkour jest estetyzacją. W tym miejscu odwołuję się do dwóch filozofów: Fredrica Jamesona oraz Mikea Featherstona. Za pierwszym powtarzam, że współcześnie zachodzi „[...] rozdrobnienie czasu na serie wiecznych ‘teraz’” [1]* , za drugim, że w definicjach postmodernizmu „[...] szczególny nacisk kładzie się [...] na zatarcie granic pomiędzy sztuką i codziennym życiem” [2]* , za obydwoma zaś, że częstokroć następuje „[...]przekształcenie rzeczywistości w obrazy.” [3]* Składając to w całość: zamiana wszystkiego na teraźniejszość czyni chwilę podatną na estetyczne kształtowanie, zamienia ją w obiekt ekstatycznej konsumpcji. Wobec tych ustaleń traceur jawi się jako Baumannowski ‘konsument-zbieracz wrażeń’. [4]*

środa, 18 sierpnia 2010

Le Parkour - sport ponowoczesny 1/2




Wstęp


Le Parkour jaki jest, każdy widzi. Zalicza się go do sportów ekstremalnych. Dalsze tłumaczenia umieszczę w kolejnej części eseju. Aby zachować jasność i przejrzystość wywodu, tekst podzieliłem na trzy partie – czytany właśnie Wstęp, Wyjaśnienie oraz Analizę.

środa, 21 lipca 2010

Pochwała zdziecinnienia 2/2

Zamieszczony w poprzednim wpisie szkic być może razi swoją nazbyt literacką formą. Mam nadzieję, iż daje przynajmniej pobieżny pogląd na to, co próbuję w tej pracy zreferować. Odmalowane słowem przeze mnie sensy muszę jeszcze odnieść do konkretu, aby nie pozostawić Czytelnika niczym ucztującego z pustym kielichem. W tym celu wyodrębniam, zachowując wierność obranej już poprzednio liczbie, trzy obszary ludzkiej egzystencji. Będzie to poznanie, pojmowane jako czynność badawcza nastawiona na rozumowe ogarnięcie całokształtu rzeczywistości; praktyka, pojmowana jako celowa działalność; obyczajowość, pojmowana jako zbiór wierzeń, przekonań, poglądów, postaw i tym podobnych inteligibiliów przenikających dwie pierwsze sfery i regulujących codzienne życie jednostek i zbiorowości. Podział ten skonstruowany jest ad hoc, więc nie rości sobie pretensji do bycia zupełnym. Powiem raczej, że jest on prowizorycznym narzędziem, które posłuży mi do przełożenia trzech słów-kluczy na język konkretu.

środa, 14 lipca 2010

Pochwała zdziecinnienia 1/2

Z określeniem ‘zdziecinnienie’, użytym w stosunku do współczesnej kultury, po raz pierwszy zetknąłem się chyba podczas lektury "Apologii przypadkowości" Odo Marquarda* . Zapewne to stamtąd pochodził pierwotny, nieuświadomiony jeszcze impuls, który bieg mojej refleksji tak często kierował ku tej płodnej metaforze. Myśląc o teraźniejszości zacząłem coraz systematyczniej stosować to porównanie. W końcu jego ciągła, powtarzająca się obecność sprawiła, iż na nowo wytropiłem źródło, z którego mogło pochodzić.

czwartek, 24 czerwca 2010

Budda, kwanty i hologram 3/3


Poruszony w ostatnich wpisach temat, czyli ujęcie rzeczywistości jako holograficznej projekcji czegoś odległego i odmiennego od naszych intuicji, nakierował moje myśli na zagadnienie rzeczy samej w sobie. Cóż za klasyczny wątek racjonalności. Nie tykałem go od niepamiętnych czasów, jako że stracił dla mnie znaczenie. I nie chodzi tu o bagatelizowanie fundamentalności tematu, lecz raczej o tej fundamentalności zaprzeczenie. Nie przymierzając – jest to powtórzenie kantowskiej negacji sensu mówienia o noumenie.

środa, 28 kwietnia 2010

Budda, kwanty i hologram 2/3


Aby móc posunąć się dalej w opowieści o iluzorycznym wszechświecie, potrzebne jest ustalenie czym jest hologram. Jest to sposób kodowania przestrzennego obrazu. Pominę tu techniczne szczegóły, nie wnikając w to jak i gdzie należy błysnąć jaką wiązką światła i jak ją poszatkować, by stała się nośnikiem trójwymiarowego wizerunku. Istotne jest, że hologram jest bardzo efektywną metodą zapisu danych.

czwartek, 22 kwietnia 2010

Budda, kwanty i hologram 1/3


Fizyka jest pełna metafizyki. Współcześnie okazuje się, iż to szkiełko i oko daje wgląd poza naskórkową warstwę rzeczywistości. Laboratorium dostarcza strawy dla ducha, której nie potrafi zapewnić świątynia, snująca antropomorfizowane, trącące infantylną naiwnością narracje religijne. Świat opisywany przez naukę już dawno stracił kontakt z obserwowalną oczywistością. Żyjemy w czasach, gdy do eksperymentalnego potwierdzenia fizycznych teorii niezbędne jest budowanie tytanicznych maszyn mielących strukturę rzeczywistości, supernowoczesnych akceleratorów, według prasowej nomenklatury służących zabawie w boga.

niedziela, 28 marca 2010

Totalitaryzm strachu 2/2


Do podjętej przeze mnie próby zrozumienia fenomenu roztopienia się jednostki w społeczeństwie totalitarnym doskonale pasują słowa Ernesta Gellnera:

„Bogactwo tych możliwości, a także zasad, wedle których odbywa się werbunek do grup i ich trwanie, jest czymś niemal niewyczerpanym. Jednak kluczową rolę odgrywają zawsze dwa czynniki, dwa katalizatory: z jednej strony chęć, dobrowolne przystąpienie i utożsamienie się, lojalność, solidarność, z drugiej zaś – strach, zniewolenie i przymus.” (E. Gellner, Narody i nacjonalizm, PIW, Warszawa 1991, s. 69.)

poniedziałek, 22 marca 2010

Totalitaryzm strachu 1/2


Każda próba refleksji nad tematami takimi jak totalitaryzm czy nacjonalizm, wywołuje we mnie rodzaj emocjonalnej pustki. To efekt moralnej bezradności, etycznego osłupienia wobec ogromu zła. Gdy poznaję relacje o nie tak dawno przecież minionych zbrodniach, o ledwo co wyleczonym szaleństwie komunizmu, które nastąpiło po pandemonium holokaustu, ogarnia mnie zdziwienie i strach. Zdziwienie, bo ciężko intuicyjnie pojąć procesy, które mogą doprowadzić do moralnego upodlenia w takiej skali; strach pojawia się, gdy uświadamiam sobie, iż to właśnie ta prowadząca nas obecnie ku lepszej przyszłości cywilizacja wyhodowała na swoim łonie totalitarne potwory. Zadaję sobie pytanie: czy to się może powtórzyć?

czwartek, 25 lutego 2010

To jest spisek! 3/3


Grupa Bilderberg i Nowy Porządek Świata to przedsięwzięcia o globalnym zasięgu. Skala i oddalenie ośrodków decyzyjnych czyni je czymś nieco abstrakcyjnym i mało realnym. Nie mamy jednak powodów do zmartwień – i nasza ziemia spiskami stoi. W poszukiwaniu swojskich klimatów możemy się przyjrzeć wydarzeniom dającym początek III Rzeczpospolitej. Okrągły Stół przez większość świata uznawany jest za symbol bezkrwawej rewolucji, historyczny precedens zrzeczenia się władzy przez totalitarny system. Lecz są tacy, którzy dostrzegają w nim realizację przebiegłego planu komunistów – czerwone lisy widząc, iż wszystko się chwieje i realny socjalizm nie ma przyszłości, ukartowały wszystko tak, by skorzystać na zmianie ustroju i dołączyć do światowego establishmentu. Podczas spotkań w podwarszawskiej Magdalence władze PRL dogadały się z NSZZ Solidarność co do tego, jak tort ma zostać pokrojony.

piątek, 19 lutego 2010

To jest spisek! 2/3


Tym razem chciałbym przyjrzeć się wybranym spiskom mniejszej i większej wagi. Nie będzie to systematyczne badanie, a raczej wybiórczy przegląd dający pojęcie o memetycznej różnorodności tego tematu. Posłużę się podziałem teorii spiskowych autorstwa Michaela Barkuna. Klasyfikacji dokonuje on ze względu na skalę. Mamy więc teorie spiskowe dotyczące wydarzeń (event conspiracy theories), systemowe teorie spiskowe (systemic conspiracy theories) i superkonspiracyjne teorie (superconspiracy theories). Łatwo się domyślić, że, zgodnie z porządkiem, dotyczą one: pojedynczych zdarzeń, realizacji niecnych długofalowych planów, łączenia w jedno kilku spisków. Te rozumowo wypreparowane typy w rzeczywistości przenikają się zależnie od interpretacji np. w niektórych ujęciach odseparowane spiskowe wydarzenia mogą być elementem realizacji bardziej dalekosiężnych zamysłów.

poniedziałek, 25 stycznia 2010

To jest spisek! 1/3


Bawią, inspirują, ale czy coś wyjaśniają? Teorie spiskowe zyskują na popularności. Dzieje się to za sprawą szybkiego i masowego rozprzestrzeniania się wiedzy. Christoper Hitchens nazwał je oparem demokracji, wynikiem krążenia dużej ilości informacji w społeczeństwie. Wydaje się to sensowne, jednak nie daje odpowiedzi na pytanie czemu teorie spiskowe powstają, czemu są tak niezwykle ekspansywnymi i żywotnymi mempleksami. Ich powszechność i popularność wskazują na oparcie w jakiejś uniwersalnej, ludzkiej cesze, która czyni je tworem atrakcyjnym, przystającym do naszej natury.

sobota, 9 stycznia 2010

Jeśli czujesz, że myślisz, to się mylisz


Od czasu do czasu, gdy trafiam na szczególnie mocno ufortyfikowane bastiony bezmyślności, za łudzącymi szańcami pozornej dyskusji ze zdziwieniem ponownie odkrywam tego samego potwora. Jest to rodzaj wynaturzenia racjonalności, które najkrócej mógłbym określić jako mylenie emocji z myśleniem. Sprawa jest prosta, więc sądzę, iż w miarę łatwo i bezboleśnie uda mi się ją wyłożyć.